sł. i muz. Apolinary POlek
Mnich znów nabrał tchu
Pękł kolejny świat
Na miękki mech
Koliber spadł
Brzegi rzeki zaś
Jak powieki dwie
Nie roniąc łez
Zamknęły się
Śpiewa kamień w głos
Choć już spadł na dno
Gdy cichnie wiatr
Mnich słyszy go
W nim kochanków śmiech
I tęsknoty jęk
Za ciemną mgłą
Gdzie drugi brzeg
W nim Dawida głos
Niemożliwy pakt
W nim zepsute banjo
Tęsknota i hak
Kiedy wyschnie nurt
Kamień skryje piach
Pieśń tam też zostanie
I zostanie w snach
Ktoś tu pierwszy raz
Ktoś na zawsze znikł
W monotonii aut
Na Boogie Street
Pancerz złudzeń twych
Pęka raz po raz
By dotrzeć mógł
W ten sposób blask
Możesz drążyć mur
Póki starczy sił
Co zastaniesz za nim
Nie powie nikt
Tajemnica to
Czy słów dobrych brak
W białej szacie czekasz
Aż On da ci znak
Wody rzeki już
Nikną w morzu co
Nie wie czym jest głód
Nigdy nie ma dość
Wydech aż do dna
Spuścił głowę mnich
Świetlisty słup
Koliber znikł
2020